Pozytywny i już na szczęście spokojny dzień za mną :)
Teraz trochę zwolniłam, ale w piątek znów zaczynam z przytupem.
Kolejne impreza , w sobotę robię ciasteczka, w niedziele urodziny babci, a potem już szał świąteczny <3
Kocham mieć tak intensywne dni :)
A jutro ostatnia już kartkówka i rekolekcje :)
A na śniadanie było...
Gotowany piernikowy serniczek z serka wiejskiego na budyniu śmietankowym podany z bananem, suszoną żurawiną, migdałami, syropem klonowym i czekoladką/kawa zbożowa z mlekiem
Taki dzień odpoczynku, zwolnienia to bardzo dobra okazja, żeby nabrać sił na zbliżające się atrakcje :D
OdpowiedzUsuńWieki serniczka nie jadłam :P
serniczeeek i w dodatku piernikowy ♥
OdpowiedzUsuńzabiegane dni też ostatnio jakoś bardzo lubię, o dziwo! :D
ciągle mam w planach ten serniczek gotowany z serka wiejskiego a jakoś nie umiem się za niego zabrać :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię tak pozytywnie intensywne dni :)
OdpowiedzUsuńTakie dni dają kopa pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńA serniczki uwielbiam!
Wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuń