Godzina 4:30 a ja przyklejona do szyby obserwuję pioruny, wiatr i deszcz.
Może to trochę dziwne,
ale uwielbiam słuchać uderzające pioruny(oczywiście jeśli są w bezpiecznej odległości :P) !
I jak tylko burza przeszła, zostawiła za sobą tylko deszcz i tak aż do teraz.
Co nie przeszkodziło w zakupach !
Mam co chciałam :)
Teraz chwila relaksu z książką
a wieczorem wybywamy z rodziną na wspólną kolację
do naszej ulubionej restauracji :)
A rano znów pudding <3
Wczorajszy tak mi zasmakował,
że postanowiłam zrobić powtórkę, lecz w nieco innych smakach :)
Pudding z domowego budyniu nektarynowego na mleku nadziany dżemem brzoskwiniowym 100% podany z nektarynką, prażonymi wiórkami kokosa i nerkowcami/kawa z mlekiem
Z nektaryną też chętnie! Jeszcze te wiórki kokosa mmmm... :-)
OdpowiedzUsuńOoo, jak się zgrałyśmy :) u mnie dzisiaj rano bardzo podobnie ;)
OdpowiedzUsuńTwój pudding wygląda mega smacznie!
Patrzę na dzisiejszy, patrzę na wczorajszy i sama nie wiem, który lepszy... Jedynie wiem, ze ślinotoku dostałam :D
OdpowiedzUsuńJa się boję korzystać z komputera w czasie burzy a teraz to robię :D igram z ogniem :)
OdpowiedzUsuńNektarynki zawsze jem w stanie "surowym" :)
Jaki puchaty *.* I z moją ukochaną nektaryną - mniam!
OdpowiedzUsuńnektarnki sa pyszne
OdpowiedzUsuńJa burzę uwielbiam obserwować tak jak Ty! Ta potęga...niesamowite :)
OdpowiedzUsuńPorywam pudding <3
Od dzieciaka mam tak, że kocham obserwować burze!
OdpowiedzUsuńI takie puddingi też kocham :>
Ale to musi być dobre!!!
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie :-)
OdpowiedzUsuńChętnie zjadłabym takie śniadanko :)
OdpowiedzUsuń